Kuchnia. Chaosu.

@kuchniachaosu

Zapiekanka ziemniaczana z haloumi, burratą i sosem pomidorowym

A oto przed Wami najlepsze i najbardziej złożone, i nie przesadzone nigdzie danie jakie mi do tej pory wyszło. A jest to halloumi, zapiekane z ziemniakami i sosem pomidorowym. Trochę planu, trochę przypadku, ale mam wreszcie coś, co jest jakieś 🙂

Warstwy robi się osobno - ziemniaki są upieczone w przyprawach (marynowały się najpierw z 2h). Upieczone dobrze, na brązowo.

Sos pomidorowy miał być z passaty, ale brakło 🍅 Nie brakło za to koncentratu pomidorowego i co dziwne (zwykle na koncentracie wychodzi mi nieciekawie) - zrobił robotę. Razem z imbirem, selerem naciowym i cebulą, które w sosie uczestniczyły, a imbir wręcz brylował.

Sos musi być gęsty, nie chodzi o to, żeby coś w nim pływało, a bardziej o to, żeby jedzenie nie było za suche. Sosem smarujemy ziemniaki, a nie zalewamy..

Na ziemniaki i sos wędruje halloumi, które było w jakiejś koszmarnej cenie, ale nie żałuję ani grosza. Halloumi przypiekamy, na złoto, jak to halloumi.

No ale to nie koniec, choć już jest dużo. Na górę wjechała burrata, rozpaciana, z dodatkiem jogurtu, posypane granatem i szczypiorkiem.

Brzmi jak jakieś przesadzone danie z bezsensowną ilością smaków, no ale nie - te smaki dają radę. Fajny efekt daje burrata i jogurt - są z lodówki i łagodzą skwierczące jeszcze danie, i to jak łagodzą! Można jeść zaraz po podaniu.

Imbir czuć w ziemniakach i sosie, no piętra smakowe są, i piwnice, i strychy, lochy smakowe nawet 🙂👨‍🍳
Jeśli kiedyś będę miał swój lokal (a nie mam w planach), to będzie to pierwsze i na razie jedyne danie 😎