Zakwas na barszcz

Kiszone buraki robimy co jakiś czas i dodajemy do sałatek - co jest wtedy najciekawsze, z soku wyciąga się buraki, a sok jest sprawą drugorzędną. W grudniu, sytuacje wygląda zgoła odwrotnie, to płyn staje się częścią najważniejszą 🙂
Zakwas to sprawa wyjątkowo prosta, a cały temat zamyka się w burakach, soli i czosnku, zalanymi wodą. Można dodać liść laurowy i ziele angielskie.
Aha, zalane, znaczy zalane, dokładnie zalane, bo jak we wszystkich kiszonkach, rzeczy które wystają ponad wodę, spleśnieją, a wtedy wywalamy całość.
I tu druga rzecz, może oczywista, ale warto napisać - nie każdy bialy nalot to pleśń. Pleśń jest włochata i niebieskawa albo przynajmniej szara i wtedy już pozamiatane. Biały, lekki, piankowy (skojarzycie taki na wodzie z ogórków kiszonych) nalot jest ok, można go zebrać, wyrzucić a zakwas hodować dalej.
Są artykuły, przepisy, które nakazują robić zakwas na długo przed świętami. Ja prawie zawsze orientuję się, że coś trzeba zrobić jakoś w połowie grudnia. Gwarantuję Wam, że zakwas zrobiony na kilka dni przed wigilią, choćby i dziś, też będzie super, choć pewnie będzie różnił się głębią i ostrością. Chyba, że zapomnicie dodać soli, co i mi się raz zdarzyło 😂