Szaszłyki i chlebki na grill

O większy klasyk trudno podczas sezonu letniego, ale przyłożyć można się mniej lub bardziej. Tu przyłożyłem się bardziej, bo szaszłyki marynowały się 12h, a i chlebki swoje własne zrobiłem.
Chlebki (bo o szaszłykach pisał nie będę, żaden przebój) były drożdżowe, ala pita. Pięknie urosły na działkowym stole, gorzej tylko ze mną, bo poszedłem malować drzwi i o nich zapomniałem. Trochę za długo schły i zrobiły się suche ☀️ Potem przyszedł deszcz ☔️ ale jak się okazało, nie przywrócił im pierwszej świeżości.
Tak czy inaczej, był to grill, a z grilla wszystko jest dobre. Chlebki zniknęły szybko.