Sushi w domu

Suszi bardzo udane, nawet nigiri powstało. Produkcja raczej masowa, w zupełnym chaosie.
Nie jest tak dobre jak w sushi barze, nieco mniej różnorodne (nie kupuję 5 rodzajów ryb i zawijam tylko klasyczne maki), ale na pewno ma większą liczbę składników.
Do sushi nie daję surowych ryb, łososia i krewetki podsmażam (krótko, wtedy mają efekt takiego palonego palnikiem).
Resztki z krojenia składników na talerzu po lewej już radośnie czekają aż trafią do jutrzejszego gulaszu 🙂