Ravioli z kaczką, w rosole, słodkawe, czadowe

To danie robiłem jakiś czas temu, i określiłem je słowami: "słodkie w środku, kaczka, ricotta, miód, skóra, smażona, pieczona". No i słuchajcie, jak czytam dziś te słowa, to znowu mam ochotę tą potrawę zrobić.
To jedna z chyba trzech rzeczy, które wyszły mi tak, że nie widzę, co by można w nich poprawić (co nie znaczy że nie można, no ale nie widzę 🙈). Kaczka lubi się ze słodkim (jabłka przecież). Ale że tak bardzo polubi się z ricottą, to już pewne zaskoczenie.
Zestaw jest dość kompletny, naprawdę dobry, nadzienie jest słodkawe, delikatne (ricotta!) i momentami chrupie, bo kaczka była posiekana razem z chrupiącą skórką.
Właśnie, posiekana, nie mieliłem tego, tylko pokroiłem, bo bardzo to lubię robić. Może i to przyniosło jakąś wartość, bo pod zębami coś czuć.
Ravioli były składane w formie drewnianej, dlatego są takie ładne, a zalane bulionem, klasycznym na włoszczyźnie. Szałwia, wiadomo 🙂