Kuchnia. Chaosu.

@kuchniachaosu

Ravioli - chyba - w nowych foremkach

Dostałem od Mikołaja instagramowy prezent, który trzeba było wreszcie uruchomić. Foremki do ravioli, drewniane, takie co się do nich nakłada rękawem, przykrywa drugim płatem i dociska wałkiem. Co ciekawe, w Polsce praktycznie nie można tego kupić i trzeba sprowadzać z Etsy.

Pierożki były z tofu i papryką, też wędzoną (w proszku, sam nie wędziłem). Fakt, że ten wygląd jest bajerancki i poczęstować kogoś takim zestawem jest fajnie. Co innego robota. To jest fajne dla dwóch osób, ale nie próbujcie takich frykasów podawać na 8 osobowy obiad 🙂 Biega się między wałkiem a formą, nadziewa, dociska, odlepia, powstaje to dużo wolniej niż klasyczne, cięte kwadratowce.

Foremki warto zaolejować, i posmarować olejem (albo posypać mąką) przed nałożeniem makaronu, łatwiej odejdą nam od formy. Raz zapomniałem i miałem paskudne czyszczenie 😱