Lazania z tofu i szpinakiem

Rzadko udaje mi się zrobić zdjęcie w trakcie przygotowania potrawy, co w przypadku lazanii i zapiekanek z serem ma sens, bo po przysypaniu, nie widać nic. Zwykle o tym zapominam, i po raz kolejny wrzucam na instagram serowy kwadrat, z którego nic nie wynika, no ale skoro się narobiłem, to wrzucę.
Tutaj najwyraźniej, klasyczne włoskie barwy nadzienia wprawiły mnie w zachwyt i pobiegłem po telefon. 🇮🇹
Lazania była z sosem pomidorowy, szpinakiem a za białko robiło w niej tofu, a zestaw ten wyszedł bardzo dobrze, za sprawą dwóch rzeczy:
1. Sos, co wprawne oko wypatrzy, jest własnej roboty, bez passaty, zrobiony ze świeżych pomidorów jakoś na początku września. 🍅
2. Makaron, co wypatrzy nawet niewprawne oko, też jest własnej roboty, a uwierzcie mi, nie ma wiele większych w kuchni przyjemności, niż nakładanie na blachę długiego, cienkiego, właśnie zwałkowanego płatu świeżego makaronu. 🍝
Co trzeba dodać i o czym pamiętać, lazania tylko z tymi składnikami się nie uda, wyjdzie sucha i się zjara. Zalać to wszystko trzeba jakimś sosem, aby makaron miał czym nasiąkać. Zwykle jest to sos beszamelowy, tak było i w tym przypadku.