Kupiłem sobie mandolinę, i gram

Sprzęt w kuchni jest ważny, nawet jak rzadko używany, dlatego rozpatruję kupno palnika do creme brulee, który robię raz w roku 🙂 Zakup ze zdjęcia okazał się przydatny nieco częściej.
Mandolina, szatkownica, zwał jak zwał - robi kilka ważnych rzeczy:
- Potrafi zrobić naprawdę cienkie plasterki - ziemniaki do zapiekanki, ogórki na mizerię, nawet cebula czy fenkuł wyglądają równo.
- Potrafi zrobić paski - ma takie dodatkowe nożyki do krojenia wzdłuż. Ogarnie marchewkę w julienne 😱 i takie tam. Do sałatek i dekorowania, ekstra sprawy.
- Kroi równo 🙂 Nie omsknie się nam nóż, plastry będą jednakowe, co w sumie bywa istotne na przykład w zapiekankach, gdzie grube rzeczy pieką się dłużej.
Żeby nie było, ma też minusy, z których największy, to to, że ciężko pokroić rzeczy do końca. Niby ma taką przystawkę z kolcami, która łapie np. cebulę i oszczędza nam palce ☝️ ale przy końcu, tego typu warzywa po prostu się rozwalają, rozwarstwiają i 20% warzywa trzeba pokroić nożem.