Kaczka, z masłem szałwiowym i czerwonym pieprzem

Kręci mnie kulinarny minimalizm, choć do niego droga jeszcze daleka. Ale próbować trzeba - a na ogień dziś weszła kaczka. Wybrałem kaczkę, bo jest sama w sobie tak ładna, dobra i taka tego... premium, że nie potrzebuje towarzystwa, żeby być kompletnym daniem.
Kaczkę najpierw obsmaża się z obu stron, zanim pójdzie do pieca. Podobno utrzymuje to soki wewnątrz mięsa i danie nie wysycha.
Filet podany jest z szałwiowym masłem i czerwonym pieprzem. Nic więcej nie trzeba, można taki kawałek położyć na kanapce, zjeść samo, albo podać z ziemniakami, ryże, czy czym tam chcecie. W każdej opcji będzie naprawdę dobre.