Ajwar własnej roboty

Czasami robię własny #ajwar i jest to jedna z tych rzeczy, która wg mnie mocno przebija kupne słoiczki. Można doprawić jak się chce, można też nie doprawić i też jest pyszny.
1. Co mnie zdziwiło, warzywa się najpierw piecze (fachowcy opalają, ale ja mam indukcję 🙂), a potem, zblendowane już, smaży na patelni.
2. Co mnie zdziwiło jeszcze bardziej - ze sporej ilości warzyw wychodzi nieduża ilość ajwaru, warto więc go robić ja papryka jest tania.
3. Przeczytałem na którymś z blogów i korzystam, rada świetna. Warzywa na koniec warto przypalić od góry, położyć na najwyższej półce piekarnika aż im skórka się przypali. A po wyciągnięciu, ostudzić pod przykrywką - zaparzą się, a to wszystko po to, żeby łatwo się obrały - działa, sprawdzone.
4. Ostatni patent z chaosu 🙂 Nawet nie wiecie ile w papryce jest wody, która to woda zostaje w papryce, jeśli ją się położy tak jak na zdjęciu. A chaos zaczyna się wtedy, jak się tą paprykę obraca na drugą stronę. Zacznijcie piec odwrotnie i podłóżcie blachę z papierem. Ogólnie, uważajcie na siebie 🙂