Własny makaron, bo dawno nie było, a trzeba

Własny makaron, bo dawno nie było, a trzeba

Własne pappardelle to zawsze radość. Trzeba mieć trochę wolnego, zagnieść, zwałkować, zrobić, zjeść, no i niestety - posprzątać. No ale warto, bo to trochę taki inny makaron.

Z podstaw wiadomo, jedno jajko na 100 gramów mąki. No ale niektórzy robią samą mąkę z wodą i też jest ok. Makaron klasyczny jest mocno jajeczny i stawia większy opór zębom, nawet sprężynuje 🙂

Ostatnio trochę z makaronami kombinuję, mąka 00, semolina, jajko, bez jajka, no i najlepiej smakuje mi, jak to zwykle w życiu bywa, tak pół na pół - trochę semoliny, trochę mąki 00, 50% jajek, reszta wody do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

No i jednak chyba wracam do klasyki, bo ostatnio dużo większą frajdę mam z wałkowania samemu, niż z korzystania z maszynki. Nabyłem wałek, widowiskowe matarello to to nie jest, ale daje radę 🙂