Tofu bourguignon, a co, można i bez wołowiny

Tofu bourguignon, a co, można i bez wołowiny

Zwykle jak robię jakąś potrawę z mięsa, to robię też jej wegetariański odpowiednik. Po pierwsze, mam w domu dwójkę wegetarian (a fajnie, jak jemu to samo w miarę). Po drugie, poza mięsem reszta dań jest często taka sama, więc to też praktycznie rozwiązanie - do jednego garnka tofu, do drugiego mięcho - i wio.

Przechodząc do sedna - tutaj tak łatwo nie było 😂 Boeuf bourguignon to danie tak przesycone bazowym smakiem mięsa, że zwykła podmiana na tofu nie wystarcza, bo tracimy chyba z 90% aromatów. Ale jak się człowiek zaweźmie, to się uda.

Bulion, przyprawy i aromaty wędzone, sprawiają, że to danie jest niezłe. Smakuje inaczej, ale wciąż ma umami. Sos sojowy, wędzona śliwka (i wędzona papryka - tylko ostrożnie) i kminek pomogły wyjść z tego starcia z tarczą.