Haloumi z rozmarynem, albo z pesto

Haloumi, najzwyklejsze haloumi to dla mnie jedna z najniezwyklejszych rzeczy w kuchni. Nie potrzebuje absolutnie niczego poza temperaturą, żeby być czymś pysznym. Zawsze zaskakuje, choć jadłem je już ze sto razy.
Wyjątkowo pasuje mi halloumi z nutą słodyczy, a tu konkretnie miodu, wymieszanego z sosem sojowym, żeby było jeszcze ciekawiej. I to wszystko - halloumi się w tym marynuje kilka godzin, potem idzie na patelnię lub do pieca (obie opcje zadziałają), no i na talerz.
W jednej opcji piekło się z rozmarynem, w drugiej samo, a dodatkiem do niego było bazyliowe pesto. Która wersja lepsza, to już zdecydujcie sami 🙂